O patronie – Twórczość młodzieży

Wypowiedzi uczniów na temat:
„Kim jest dla mnie dzisiaj Patron naszej szkoły, Rotmistrz Witold Pileck?” 

Utwory liryczne na temat Patrona naszej szkoły, Rotmistrza Witolda Pileckiego

Recenzja spektaklu „Śmierć Rotmistrza Pileckiego”
w reżyserii Ryszarda Bugajskiego.


Dramat ,,Śmierć Rotmistrza Pileckiego” to spektakl Telewizji Polskiej stworzony przez Ryszarda Bugajskiego w 2006 r. Bugajski jest także reżyserem filmu ,,Generał Nil” (2009), ukazującego tragiczne losy generała Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. Spektakl „Śmierć Rotmistrza Pileckiego” wydaje się być na pozór prostym przedstawieniem, ale tak naprawdę jest to pełen emocji, poruszający dokument poświęcony Witoldowi Pileckiemu. Dramat przedstawia powojenne dzieje rotmistrza, głównie jego proces wytoczony mu przez komunistów, zakończony wyrokiem śmierci i egzekucją 25 maja 1948 r. Z zeznań rotmistrza wyłania się jego praca wywiadowcza.
Spektakl rozpoczyna się swoistym prologiem. Ukazuje on rozmowę Pileckiego z dowódcą II Korpusu Polskiego generałem Władysławem Andersem, w której prosi go o zgodę na powrót do ojczyzny i podjęcie działalności wywiadowczej w Polsce Ludowej. Akcja rozgrywa się we Włoszech w 1945 r. Jako zapowiedź niebezpieczeństw czekających Pileckiego i podkreślenie rangi jego misji padają słowa przełożonego: „Niech Pana Bóg prowadzi”. Powyższa scena jest jedyną jasną i pogodną, silnie kontrastuje ona z następującymi po niej. Późniejsza groza to mroczne pomieszczenia ubeckiego więzienia i sala rozpraw w Warszawskim Rejonowym Sądzie Wojskowym. Początkowo wydaje się, że dobro, optymizm i ciepło wypełniają rotmistrza. Później jednak przeradzają się w ból i cierpienie. Mimo tego bohater nie rezygnuje z postawy patrioty i dzielnie broni swojego stanowiska.


Główne sceny przedstawienia to pokazowy proces Pileckiego na podstawie Dekretu z 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy ludowego państwa polskiego. Komuniści oskarżają rotmistrza o prowadzenie szpiegostwa na rzecz obcego wywiadu i zdradę narodu oraz przygotowanie zamachu na funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jest to oczywiście fałszywe oskarżenie, bowiem Pilecki uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej, powstaniu warszawskim, kampanii wrześniowej, a w 1940 r. dobrowolnie udał się do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, by zorganizować tam ruch oporu i przesyłać meldunki, aby świat wiedział, co dzieje się za drutami Oświęcimia. Po wojnie rotmistrz Pilecki zaczął zbierać informacje o nowym ustroju politycznym panującym w Polsce i przekazywał je rządowi polskiemu przebywającemu w Londynie.


Sam proces Pileckiego to swoisty teatr, bowiem finał jego jest już i tak przesądzony. Śledztwo w sprawie rotmistrza nadzorował ówczesny dyrektor departamentu śledczego MBP płk. Józef (Jacek) Różański, który całkowicie decydował o wyrokach, zapadających na sali sądowej. Dokument zawiera również drastyczne sceny: tortury, katowanie, groźby dotyczące rodziny i ślady zostające na ciele: rany, siniaki, pozrywane paznokcie, złamane obojczyki. Pilecki traktowany jest z pogardą, w więzieniu zostaje pozbawiony praw człowieka, wkrótce zostanie mu zabrane także prawo do życia. Rozprawa sądowa przebiega w nieprzyjemnej atmosferze, często argumentacja rotmistrza jest przerywana lub przeinaczana. Adwokat Witolda Pileckiego wyrządza mu krzywdę i często wpływa na jego niekorzyść, zamiast mu pomagać.


Spektakl przedstawia niesprawiedliwość rządów stalinowskich w Polsce, także w sądownictwie. Nie można nazwać tego sądownictwem, a jedynie areną, na której komuniści rozprawiają się ze swoimi wrogami. Moją uwagę zwróciła biurokracja systemu totalitarnego. Jest bowiem scena, w której sędzia Jan Hryckowian nie może wprowadzić swojej żony do własnego gabinetu, ponieważ nie posiada ona odpowiedniej przepustki. Takie absurdy mogą budzić śmiech. Biurokracja ta ma jednak zamierzony cel. Ma utrudniać życie obywatelom. Przykładem może być scena przed kolejną rozprawą rotmistrza Pileckiego, kiedy na salę rozpraw może wejść dziennikarka, zaś żona Witolda nie. Jest to też przykład prześladowania rodzin tzw. wrogów Polski Ludowej. Spektakl ukazuje też napiętnowanie córki Pileckiego Zosi przez nauczycielkę i koleżanki.


Interesującą postacią jest niewątpliwie sędzia Jan Hryckowian – komunistyczny aparatczyk. Sędzia wydaje się być osobą niewzruszoną, odporną na wszystko, wytrwałą i pewną swoich działań. Jednak przeżywa wewnętrzne rozdarcie, wątpi w słuszność swojego postępowania. Sam był bowiem kiedyś żołnierzem Armii Krajowej, a dziś wydaje wyroki na innych działaczy AK. Żona Hryckowiana zauważa obawy i zwątpienie męża, mówi, że krzyczy on w nocy i wykazuje inne objawy niepokoju i życia w stresie. Hryckowian jest postacią negatywną. Cechują go tchórzostwo i zdrada wcześniejszych ideałów. Jest być może zmanipulowany i zastraszony? Płk. Różański w jednej ze scen mówi : ,,Hryckowian to figurant i zrobi dokładnie to, co ja mu każę”. Potwierdzenie tego znajdziemy w chwili, gdy sędzia ukazuje swoją prawdziwą twarz w rozmowie z matką Tadeusza Płużańskiego, który został oskarżony razem z Pileckim. Hryckowian mówi: „Gdyby to ode mnie zależało, pani syn nigdy by kary śmierci nie dostał”. Możemy się domyślić, że ktoś wydaje mu rozkazy. Jan Hryckowian posiada resztki człowieczeństwa, których Różańskiemu brakuje. Hryckowian mimo wszystko wierzy, że rotmistrz Witold Pilecki zostanie ułaskawiony przez prezydenta Bolesława Bieruta.


Główny bohater rotmistrz Witold Pilecki został ukazany jako człowiek honoru, prawdomówny, sprawiedliwy, szukający tego także w innych. Na początku śledztwa pokłada nadzieję w Jacku Różańskim, który złożył mu obietnicę, że nie aresztuje jego współpracowników. Rotmistrz przypuszcza, że jego interlokutor jest, w głębi serca, taki sam jak on. Różański to także oficer wojska polskiego. “Tak zostałem wychowany, że ludziom się ufa. (…) Ufa się zwłaszcza tym, którzy noszą mundur oficera” – mówi Pilecki w rozmowie z nim. Później główny bohater wykazuje rozczarowanie faktem, że zachowanie pułkownika przeczy stereotypowi oficera. Pilecki z uporem podkreśla, że celem jego działalności wywiadowczej była obrona interesów Polski i demokracji w Polsce. Podczas procesu bronił też dobrego imienia dr. Deringa oskarżonego o eksperymenty na więźniach Oświęcimia. Na ścianie swej celi Pilecki wyrył napis: „Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać”. W pełni potwierdzam przystawalność tych słów do osoby rotmistrza, który z całą pewnością stanowi dla Polaków wzór patriotyzmu i autorytet moralny.

Gabriela Tymińska
uczennica klasy I c
Liceum Ogólnokształcącego w Ciechanowcu

Skip to content